Re: Интересное, полезное и веселовое - сюда (было "Я фшоке...")
LordMerlin
Вайсброт ушел на Остров Яблонь
То как щаз переводят - я бы в вин8 лучше бы поставил. Еще раз.
Перевод неадаптированный, дословный. В стиле ты сделал это
- Тот монстр, - солтыс посыпал бумагу песком, после чего отряхнул песок на пол, - настоящая мерзость. Я видел падаль, когда принесли. Что это такое было?
Геральт не имел по этому поводу определенности, но не собирался этого показывать.
- Арахноморф.
Альберт Смулка пошевелил губами, напрасно силясь повторить.
- Тьфу, как назывался, так назывался, пес его дери. Ты этим мечом его зарубил? Этим клинком? Можно осмотреть?
- Нельзя.
- Ха, потому что заколдованный клинок, наверное. И очень дорогой. Лакомый кусок. Ладно, мы здесь болтаем, а время бежит. Соглашение выполнено, время оплаты.
А сначала формальности. Дай расписку. Значит, положен крестик или другой знак.
Ведьмак взял поданный ему счет, повернулся к свету.
- Рассматривает его - покрутил головой солтыс, перекосившись. - Будто читать умеет.
Геральт положил бумагу на стол, подтолкнул в сторону чиновника.
- Небольшая ошибка, - сказал спокойно и тихо, – вкралась в документ. Мы условились о пятидесяти кронах. Счет выставлен на восемьдесят.
Альберт Смулка сложил ладони, опер на них подбородок.
- Это не ошибка, - он тоже поснизил голос, – это, по-видимому, доказательство признания. Ты убил страшное чудовище, и то, судя по всему, нелегкая была работа. Ставка за него, следовательно, никого не удивит.
- Я не понимаю.
- Именно. Не прикидывайся невинным младенцем. Ты хочешь мне внушить, что Йонас, когда здесь правил, не выставлял тебе таких счетов? Даю голову на отсечение, что…
- Что «что»? - Прервал Геральт. - Что завышал счета? А разницей, которой ущемлял королевскую казну, делился со мной пополам?
- Пополам? – Солтыс скривил рот. - Без преувеличений, ведьмак, без преувеличений. Кто б подумал, что такой гордый. Из разницы ты получишь одну треть. Десять корон. Для тебя и так большая премия.
Оригинал
– Tamto monstrum – żupan posypał papier pia¬skiem, po czym strząsnął piasek na podłogę – praw¬dziwa ohyda. Przyjrzałem się padlinie, gdy przynie¬śli… Co to takiego było?
Geralt nie miał w tym względzie pewności, ale nie zamierzał się z tym zdradzać.
– Arachnomorf.
Albert Smulka poruszył wargami, nadaremnie usiłując powtórzyć.
– Tfu, jak zwał, tak zwał, pies z nim tańcował. To tym mieczem go zasiekłeś? Tą klingą? Można obejrzeć?
– Nie można.
– Ha, bo zaczarowany brzeszczot pewnie. I musi drogi… Łakomy kąsek… No, ale my tu gadu-gadu, a czas bieży. Umowa wykonana, pora na zapłatę. A wprzód formalności. Pokwituj na fakturze. Zna¬czy, postaw krzyżyk albo inny znak.
Wiedźmin ujął podany mu rachunek, obrócił się ku światłu.
– Patrzajcie go – pokręcił głową żupan, wykrzy¬wiając się. – Niby co, czytać umie?
Geralt położył papier na stole, popchnął w stronę urzędnika.
– Mały błąd – rzekł spokojnie i cicho – wkradł się do dokumentu. Umawialiśmy się na pięćdziesiąt ko¬ron. Faktura wystawiona jest na osiemdziesiąt.SEZON BURZ 11
Albert Smulka złożył dłonie, oparł na nich pod-bródek.
– To nie błąd – też zniżył głos. – To raczej dowód uznania. Zabiłeś straszne straszydło, niełatwa to pewnikiem była robota… Kwota nikogo tedy nie zdziwi…
– Nie rozumiem.
– Akurat. Nie udawaj niewiniątka. Chcesz mi wmówić, że Jonas, gdy tu rządził, nie wystawiał ci takich faktur? Głowę daję, że…
– Że co? – przerwał Geralt. – Że zawyżał rachun¬ki? A różnicą, o którą uszczuplał królewski skarbiec, dzielił się ze mną po połowie?
– Po połowie? – Żupan skrzywił usta. – Bez prze¬sady, wiedźminie, bez przesady. Myślałby kto, żeś taki ważny. Z różnicy dostaniesz jedną trzecią. Dzie¬sięć koron. Dla ciebie to i tak duża premia. A mnie więcej się należy, choćby z racji funkcji. Urzędnicy państwowi winni być majętni. Im urzędnik państwo¬wy majętniejszy, tym prestiż państwa wyższy. Co ty możesz zresztą o tym wiedzieć. Nuży mnie już ta rozmowa. Podpiszesz fakturę czy nie?
Deszcz dudnił o dach, na zewnątrz lało jak z cebra. Ale nie grzmiało już, burza oddalała się.